16 czerwca 2011

dzień dobry

Najpierw dałem jej kwiat słonecznika (banalnie romantyczny styl) - 
bez okazji, bo myślę o niej, bo jest.  
Później chwila wspólnej codzienności - 
od naczyń w zlewie, do rozmowy na balkonie.
Obudziłem stary rower - przyszła wiosna, 
więc pora zdjąć kołdę kurzu i ruszyć na pierwszą w tym sezonie tułaczkę 
(za drugim podejściem rower ożył). 
Park, łąka, piwo w małej butelce, kilka zdjęć, sztuczki para cyrkowe - jak na zdjęciu. 

A wracając złapała nas burza, 
złapała nas w drodze i niemal siłą zrzuciła mokre od deszczu ciuchy na podłogę, 
a nas na łóżko, 
na siebie. 

Dobry dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz