Najpierw dałem jej kwiat słonecznika (banalnie romantyczny styl) -
bez okazji, bo myślę o niej, bo jest.
Później chwila wspólnej codzienności -
od naczyń w zlewie, do rozmowy na balkonie.
Obudziłem stary rower - przyszła wiosna,
więc pora zdjąć kołdę kurzu i ruszyć na pierwszą w tym sezonie tułaczkę
(za drugim podejściem rower ożył).
Park, łąka, piwo w małej butelce, kilka zdjęć, sztuczki para cyrkowe - jak na zdjęciu.
A wracając złapała nas burza,
złapała nas w drodze i niemal siłą zrzuciła mokre od deszczu ciuchy na podłogę,
a nas na łóżko,
na siebie.
Dobry dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz